http://www.youtube.com/watch?v=VvKjpGP6P5Y
Tony
Niemal tanecznym krokiem przemierzał korytarze siedziby SHIELD,w końcu miał powód do radości. W domu czekała kobieta jego życia a on znowu był potrzebny Fury'emu co tworzyło świetną okazje do ponabijania się z wyżej wymienionego.Przy okazji w głowie układał plan jak powiedzieć Pepper,że ją kocha i to więc mniej od kiedy pierwszy raz ją zobaczył.Taka prawda.Początkowo nieznośne uczucie ucisku w żołądku brał za niestrawność,ale chyba nie można mieć zgagi przez taki szmat czasu? Tak,tak właśnie jej powie "Pepper czuję do Ciebie niestrawność." Wtedy na pewno może liczyć na miły wieczór.Mruknął pod nosem jakby ponaglając swój proces myślowy."Gdy Cię widzę mam orgazm mózgu."- kolejny przebłysk geniuszu zaskoczył nawet jego samego.
-Tak mózgu.Bardzo to dojrzałe.
Odpowiedział na głos i zdał sobie sprawę,że stoi w sali konferencyjnej a wszyscy zgromadzeni patrzą na niego jak na kompletnego idiotę.
-Przegapiłem coś?
Usiadł na wolnym miejscu i położył nogi na stole,zupełnie nie przejmując się złowrogim wyrazem twarzy Fury'ego.
-Cieszę się,że was tu widzę...wszystkich.-Zaczął Nick a Tony'emu wydawało się przez chwilę,że ten nacisk na ostatnie słowo tyczy się jego skromnej osoby.Zbył to oczywiście szerokim uśmiechem samozadowolenia łaskawie pozwalając mu kontynuowanie myśli.
-...zebrałem was tu nie bez powodu,wkrótce nastanie dzień w którym świat stanie w szramki z nowym zagrożeniem,zupełnie niedawno ujawniać zaczęli się nowi superbohaterzy,obecnie wiemy o dziesięciu takich przypadkach .SHIELD próbowało ich zjednoczyć i włączyć do programu ochrony jednak coś stanęło nam na przeszkodzie..-po tych słowach ujawnił zdjęcia które demonstrowały ich umiejętności oraz zwiadowcze zdjęcia w cywilu.
-W czym tu zagrożenie?-spytał cicho Banner.
-Właśnie,im nas więcej tym lepiej.-Dodał Kapitan poprawiając się na swoim miejscu.Jednooki zmierzył ich chłodnym spojrzeniem.
-Przejdźmy do konkretów.Ktoś znalazł sposób na kontrolowanie ich umysłów,ludzie którzy winni być bohaterami jak wy stali się zagrożeniem dla cywilów.-Po tych słowach czarnoskóry odtworzył nagranie na którym było widać jak atakują różne miejsca i Tony poczuł cholerny przypływ złości.
-Kim jest człowiek który nimi zawładną?-Zapytała Natasha ale chyba nikt nie liczył,że uzyska prostą odpowiedź.
-Tego niestety nie wiemy.-Skwitował Fury.
Przez chwilę wyłączył się zupełnie,nie słuchając o czym mówią,właśnie szperał w najnowszym modelu swojego telefonu który był połączony z Jarvisem.
-Mhm..
Mruknął pod nosem przestając zwracać uwagę na to co mówi czarnoskóry i zaczął ściągać potrzebne mu danie , gdy pasek był już w połowie powrócił do dyskusji.
-Super to znaczy,że załapałem się na nowe kółko dramatyczne? Zrób miejsce Ojcze Chrzestny.
Odpowiedział podchodząc do ekranu na którym po chwili pojawił się napis"Witam Panie Stark." Uśmiechnął się zadowolony z tego co widzi.
-No to wszedłem..mamy tu zdjęcia satelitarne w dużo lepszej jakości...
Stwierdził szukając potrzebnych rzeczy.
-Nasze pacynki porozumiewają się ze sobą w jakiś dziwny sposób,Jarvis właśnie próbuje rozgryźć ich język bo wygląda na to,że zapomnieli własnego.Gorzej,że ten ktoś kto od dziesięciu minut ostro działa mi na nerwy przekabacił na swoją stronę już osiem osób,łaskawie moglibyśmy ruszyć dupę i sprawdzić co,gdzie i jak..
Przerwał gwałtownie bo właśnie Jarvis ustalił co sobie przekazują.Podniósł wzrok i spojrzał na zgromadzonych Mścicieli.
-Cholera chyba nie musimy..jesteśmy ich następnym celem.
Przez myśl przeszło mu,że potrzebuje blaszanego garniturka. Avengersi wyglądali na trochę osłupiałych tą informacją ale z konsternacji wyrwał ich pokaźny wybuch tuż w centrum miasta doskonale widoczny z okien tymczasowej siedziby SHIELD.
-Nie mamy czasu,wszyscy muszą być w gotowości.-Słowa Kapitana tylko potwierdziły,że to wszystko dzieje się naprawdę.Nikt nie musiał mu powtarzać dwa razy,po chwili jego ciało pokryły płytki zbroi a szyba tuż przed nim rozprysła się pod wystrzałem represora.Trudno odkupi Fury'emu jedno okno.Był najszybszy więc mógł zrobić rekonesans.Tyle,że to co zobaczył wcale nie poprawiło mu humoru.Ich wrogowie radzili sobie świetnie jeśli chodziło o niszczenie wszystkiego co napotkali.
Wylądował na szczycie jednego z budynków,musiał zyskać na czasie zanim wszyscy się tu zjawią.Wystrzelił w kierunku zwartej grupy co faktycznie spełniło zamierzony cel.Miał ich uwagę tylko co dalej?
-Ej! Wy,tam na dole!W tym mieście nie zaczyna się imprez beze mnie. Oj nie ładnie.
Poderwał się do lotu unikając kolejnych wymierzanych w niego wystrzałów.
Na szczęście dla niego posiłki przybyły w porę,znowu pomagali sobie nawzajem.Nie mogli ich zlikwidować w końcu to były tylko marionetki kogoś z wyższej półki.Przez to w grę wchodziło raczej paraliżowanie i ogłuszanie.Do pewnego czasu nie mieli problemów,udawało im się osłabić jednego po drugim.Tony czuł,że idzie im nawet za łatwo ale zwalił to na brak doświadczenia świeżaków. Jego zadowolenie trwało do czasu aż ich oczom ukazał się ogromny dron wyrastający zza wieżowca.
-Stark chyba wreszcie coś dla Ciebie.-usłyszał komunikat Clinta.
-Ta.Jak zwykle.
Nie mógł narzekać na blokadę jaką utworzyła reszta Mścicieli izolując ludzi,oczywiście po za Hulkiem który szukał w szale słabych punktów blaszaka.Leciał równo z robotem opracowując jakąkolwiek strategię.
-Dobra Jarvis,walimy wszystkim co mamy.
Nagle kilka pojedynczych rakiet przecięło powietrze,strzały z repulsora też nie za bardzo pomogły.Po chwili stało się coś zupełnie dla niego nie oczekiwanego.Zasilenie zbroi jechało na rezerwie coś zmroziło powłokę reaktora,pole siłowe.Lodowe pole siłowe.
-Jarvis!Dlaczego do jasnej cholery ten jednooki burak blokuje mi łącze?!
/Sir,obawiam się,że dron z którym mamy do czynienia wysysa energię z pana reaktora.Całkowity zanik mocy nastąpi za pięć minut./
-Kurwa.Kapitanie! Nie poradzimy sobie z nim sami,ten robot nie jest zwykły.Absorbuję energię,i wykorzystuje ją przeciw nam.To musi być sprawka Modoka.Tyle,że on nigdy nie pracuje sam.Gdy wyssie z nas energię będzie pozamiatane.Musimy coś szybko zrobić.
-Więc jaki jest plan?-usłyszał głos Kapitana.Najgorsze było to,że żadnego nie miał.
Nagle zaczął sobie zdawać sprawę,że ma do czynienia z pułapką.Temu kto to zaplanował należały się brawa a nawet owacje na stojąco.Wywołanie pozorów wojny żeby zdobyć jego technologię.Na myśl przyszło mu tylko jedno rozwiązanie.
-Jarvis,kryptonim exitium.
/Sir,czy jest Pan pewien?/
-Jak cholera ustal gdzie ma słabszy punkt i przekieruj całą moc do silników.Jeśli mamy to skończyć to z fajerwerkami...
Wiedział,że nie ma zbyt wielkich szans na przeżycie tego manewru,zabawne jak najlepszy dzień w życiu może stać się tym ostatnim ale jeśli miał zginąć musiał coś jeszcze załatwić,coś co sprawiało,że pękało mu serce.
-...i połącz mnie z Potts.
W duchu prosił by odebrała,ignorował wszystkie komunikaty od reszty Avengersów,dopiero jej głos uspokoił jego myśli.Musiała oglądać to co się dzieje bo była roztrzęsiona.
-Pepper,kocham Cię.
Zdążył,powiedział to zanim jego zbroja na dobre zatopiła się w metalowym ciele robota powodując całkiem spore zwarcie a na koniec widowiskowy wybuch.Jedyne co widział to zbliżająca się ciemność.
***
Pepper.
Padła na kolana nie odrywając wzroku od telewizora.Telefon powoli wypadł z jej dłoni.Patrzyła tak przez minutę,dwie,dziesięć aż usłyszała to czego najbardziej nie chciała słyszeć."Tak mamy potwierdzenie,słynny miliarder,geniusz i jeden z Avengersów Tony Stark nie żyje."